

Dywizjon 199
199 Dywizjon został przeformowany 7 Listopada 1942 r. w ramach 1 Grupy Bomber Command, początkowo operującej z bazy RAF Blyton na dwusilnikowych bombowcach Vickers Wellington.
Na ochotnika zgłosili się młodzi mężczyźni z Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Wszyscy zapisali się wiedząc że będą narażeni na wiele niebezpieczeństw i ryzyk, i że każdy dzień może być ich ostatnim. W miarę jak formowała się każda załoga zawiązała się niesamowita więź między tymi młodymi mężczyznami.
"RAF Blyton był na wsi zupełnie" (według załóg). Z podstawowymi budynkami murowanymi i ‘Nissen Huts’ z blachy falistej, używanymi do zakwaterowania przy ograniczonej elektryczności, braku ogrzewania i niewielkiej ilości bieżącej wody.
Warunki do spania były zimne i wilgotne, na pewno nie najlepsze, a pogorszyła je przenikliwie mroźna zima 1942/3.



przeprowadzka do raf ingham
RAF INGHAM
W Styczniu 1943 roku dywizjon otrzymał rozkaz przemieszczenia się do operowania z bazy RAF Ingham, która znajdowała się zaledwie kilka mil dalej. Rankiem 2 Lutego 1943 r. wysunięta grupa rozpoczęła przemieszczenie, a następnego dnia reszta dywizjonu ruszyła drogą lądową, aby stwierdzić, że RAF Ingham jest ulepszeniem RAF Blyton ze znacznie lepszym zapleczem na miejscu.
Nie mając czasu do stracenia, operacje z bazy RAF Ingham rozpoczęły się w nocy 4 Lutego 1943 roku. W sumie 9 samolotów zostało wyznaczonych do zbombardowania Lorient we Francji. Wszystkie samoloty bezpiecznie wróciły do bazy po udanym nalocie.
Codzienne życie w bazie składało się z wykładów, szkoleń, prób lotniczych, formowania prób lotniczych, dyskusji i niespokojnego oczekiwania na codzienną odprawę przed następną operacją. Załogi zbierały się w sali odpraw, aby robić notatki z następnej "WIELKIEJ PRACY", jak to nazywali. Każda załoga była jak grupa braci, jak wspomin w liście, który sierżant Terry Hockley napisał do swoich rodziców. Napisał: "Któż mógłby się długo zniesmaczyć z tym szalonym motłochem, którego tu mamy?". Młodzi mężczyźni z niecierpliwością czekali na każdą wolną chwilę, aby zrelaksować się przy grze w piłkę nożną, ping ponga, czytaniu lub pisaniu listów do bliskich, wizyta w lokalnym pubie lub okazjonalne wieczorne wyjście do Lincoln.
Nie powinniśmy zapominać o załodze naziemnej, personelu, mechanikach, elektrykach, płatnerzach, operatorach radiowych, kucharzach, którzy pracowali przez długie godziny, aby utrzymać bazę lotniczą. Pracowali niestrudzenie nad samolotami, które zostały uszkodzone podczas misji, lub miały problemy z silnikiem, i byli pod ogromną presją, aby jak najszybciej doprowadzić samolot do stanu zdatności do lotu na następną misję.
Pierwsza porażka RAF Ingham
Pierwszy samolot który nie wrócił na baze RAF Ingham zginął 6 Lutego 1943 roku. Zginęła cała załoga.
Sierżant George Moses, 30 lat, z Bangor Caernarvonshire
Sierźant Derek Wilfred Turner, 20 lat, z Gloucester (wyszsze zdjęcie)
Sierżant Ronald Stevens Guy, 29 lat, z Weymouth
W/O Class 11 Leonard James Switzer, 21 lat, z Alberty w Kanadzie (dolne zdjęcie)
Sierżant Howard Jack Read, 22 lat, z Hampshire
Wellington BK-367 wystartował z bazy RAF Ingham o godz. 18.10 wraz z sześcioma innymi samolotami. Zostały one wyszczególnione do wydobycia morskiego na polu Karczochów, które obejmowało obszar wokół Lorient i Lie De Groix.
Są dwie możliwości co do tego, co wydarzyło się tejj nocy. Pojawiły się doniesienia o ciężkim ostrzale artyleryjskim w pobliżu St Nazaire. Jeden samolot eskadry został poważnie uszkodzony ale zdołał bezpiecznie wrócić do bazy. Pojawiły się również doniesienia o poważnym oblodzeniu samolotu, co mogło spowodować utratę kontroli. Uważano że Wellington i jego załoga rozbili się w morzu w pobliżu Lorient.


Pamiętając Dywizjon 199


Pam i Duncan McDonald odwiedzając bazę RAF Ingham w Sierpniu 2020 r, złożyli wieniec na cześć swojego wujka, Kennetha A Pinchina. Zaginął na morzu 9 kwietnia 1943 roku w wieku 21 lat. Jego samolot i załoga rozbili się w morzu między Lorient a St Nazaire po trafieniu pociskiem artyleryjskim.
Wszyscy są pamiętani w Runnymede.
Dywizjon pozostał w bazie RAF Ingham do 14 Czerwca 1943 roku, po czym został przeniesiony do bazy RAF Lakenheath. W ciągu tych krótkich miesięcy 57 straciło życie, a niektórzy spoczęli na obcej ziemi lub zaginęli na morzu. Wszyscy ci odważni młodzi mężczyźni są upamiętnieni na Ścianie Pamięci
tutaj w RAF Ingham Heritage Centre, wraz z nazwiskami wszystkich Polskich lotników, którzy również stacjonowali tu przed i po 199 Dywizjonie.



We Wrześniu 2022 roku Ian Hyde (siostrzeniec sierżanta Archibalda M. Cormacka, członek załogi Hockleya - patrz notatka poniżej) i jego żona Jen, przyjechali z wizytą do Centrum. Po miłeji wizycie udaliśmy się na spacer do Sgt Mess, gdzie Archie i jego ekipa spędzali czas, czytając lub pisząc listy do domu. To był wzruszający moment dla Iana.
Załoga Hockleya została przydzielona do testu lotniczego w celu sprawdzenia doładowania silnika w Wellingtonie BK 158, który został naprawiony kilka dni wcześniej. Około 20 minut po rozpoczęciu lotu, nad obszarem bazy RAF Skellingthorpe, samolot stracił kontrolę z powodu oderwania się pokrywy pontonu od sworzni mocujących. Ponton oderwał się i owinął wokół prawej płaszczyzny usterzenia. Samolot rozpadł się w trakcie lotu i spadł z dużą prędkością w dół, gdzie główny wrak stanął w płomieniach przy uderzeniu. Cała załoga zginęła na miejscu. Wszyscy są pochowani w swoich rodzinnych miastach z wyjątkiem W/O Alberta G. Shortena, który będąc Kanadyjczykiem, został pochowany na cmentarzu Newport w Lincoln. Udzielono mu pełnego wojskowego pogrzebu, a niosący trumnę byli członkami Królewskich Kanadyjskich Sił Powietrznych.
Nota badacza
Nota badacza
Moje badania Eskadry były czasami dość trudne, gdy tropiłam potomków lotników, ale te siedem lat badań i ciężkiej pracy opłaciło się, i teraz jestem w kontakcie z potomkami w Kanadzie, Australii i całej Wielkiej Brytanii. Każdy z nich z radością dostarczył mi kopie osobistych dokumentów i zdjęć, aby umożliwić rozwój badań. Dla każdej załogi sporządziłam kartotekę zawierającą indywidualne informacje przed zaciągnięciem się do Dywizjonu,
Potem dodajemy co zdarzyło się załodze tej nocy lub dnia. Niektóre dokumenty były cięźkim czytaniem, w tym osobiste listy, które lotnicy pisali i wysyłali dzień przed śmiercią w akcji. Telegramy wysłane do bliskich z informacją o zaginięciu. Listy inwentaryzacyjne rzeczy osobistych, które zostały zwrócone bliskim.
ICH SŁOWA: PAMIĘTAJ O MNIE
Teraz, gdy RAF Ingham/Polish Bomber Squadron Centre jest otwarte, mam nadzieję, że znajdziecie czas odwiedzić moją wystawę 199 Dywizjonu, która była częścią Messu, a także Ogród Pamięci 199 Dywizjonu, który sama stworzyłem i zaprojektowałam z krzewem róży o nazwie Remember Me. Każdy mak nosi imię tych, którzy nie wrócili.
Kliknij na obrazek aby powiększyć

Moja osobista więź

Moja Historia z RAF Ingham rozpoczęła się w 2011 roku po przeczytaniu akt wojennych mojego wuja, sierżanta Toma Wharmby'ego. Wiedząc, że był w Ingham, chciałam dowiedzieć się więcej o bazie i reszcie jej historii.
Czuję się zaszczycony, że jestem jednym z niewielu wolontariuszy w RAF Ingham, którzy poprzez rodzinę mają bezpośredni kontakt z bazą.
Niestety, Tom był jednym z tych pechowców. On i jego koledzy z załogi nie wrócili z udanego rajdu na Duisburg w Niemczech.
Przelatując nad Holandią w drodze powrotnej do bazy RAF Ingham, zostali zauważeni przez Niemieckiego pilota myśliwskiego Oberleutnanta Rudolfa Sigmunda, który otworzył ogień do Wellingtona. Tylny strzelec Flt/Sgt Tom Wharmby odpowiedział ogniem, ale było już za późno. Bombowiec Wellington zapalił się, skręcił w kierunku wybrzeża i rozbił się na polach uprawnych w pobliżu Drostenweg-Horseweg w Doornspijk. Cała pięcioosobowa załoga straciła życie 13 Maja 1943 roku. Była to jedyna załoga, która nie wróciła tej nocy.
Carol Wharmby-Gordon
RAF Ingham 199 Squadron Researcher
email - rafingham199sqn@aol.com



